Uroczystości państwowe

Fragmenty do czytania

Relacja Jerzego Chodkiewicza o obchodach Święta 1 Maja:

Na 1 maja trzeba było obowiązkowo chodzić. Na przykład w szkołach, w zakładach pracy, to przychodziło się i podpisywało listę obecności. Przydzielali szturmówki, flagi, transparenty i trzeba było iść, nie było siły.

Relacja Władysławy Jankowskiej o obchodach Święta 1 Maja

Na 1 Maja orkiestra, była. Z chorągwiami tak ludzi gnietli, a musieli iść z małymi dziećmi. Jak przypadło to święto, to gdzie to dziecko? Do przedszkola nie pójdzie, trzeba ze sobą wziąć. No to każdy musiał do zakładu się stawić z dzieckiem i wtenczas na wózku dziecko wieźć, i iść z chorągiewką. Komunistyczna była uczta.

Obchody Święta 1 Maja we wspomnieniach Jarosława Kamińskiego

Jak już później plac był uwolniony od gruzu przed ogólniakiem to całe miasto się zbierało na pierwszomajowe pochody. Oczywiście już było w późniejszych czasach, kiedy otwarto dużo zakładów, ludzie ledwo się mieścili. Jak nam wypadało to dwóch niosło transparent, a szturmówek to chyba po pięć, po sześć na jednego wypadało. Tam nikt nie liczył. No i jak to nieść? Nie było jak. A tam był budynek, gdzie teraz była szkoła muzyczna, tam obok. Był tam plac ogrodzony wysokim poniemieckim parkanem. I były tam takie wrota, duże, uchylone trochę. Jak pochód pierwszomajowy wychodził z placu to czasami zahaczał na chodnik. I wszystko szło na Wojska Polskiego, a potem Armii Krajowej. Trybuny były tam, gdzie pomnik Kajki, gdzie była orkiestra. A rozwiązanie było koło dworca. Transparentów było sporo i szturmówek także. Z hasłami: „Precz z Jugosławią”, „Tito – oprawca!”, „Syjoniści tam”. Każdemu wręczyli i każdy niósł. To my, kiedy wchodziliśmy, patrzymy, a te wrota są odsłonięte. Patrzymy, a tam już taki stos szturmówek.

To było bardzo uroczyście, jeżeli chodzi o tłumy. Były nawet listy obecności w zakładach pracy, a w szkołach to każdy poznał, kto idzie. Obecność obowiązkowa. I jak towarzystwo przeszło to wtedy były samochody z kiełbasami, z bułkami, które trudno było dostać w sklepach. I to wszystko można było kupić, a później to leżało. Starsi popili się, medale dzwoniły na chodnikach. Nie mówię, że wszyscy. Młodzież nie piła. Później już te trasy były trochę mniejsze, ale też szły Armii Krajowej przeważnie. No i oczywiście zawody sportowe jak zwykle były, kino, teatr, akademie tam inne były.

Ludowe Wojsko Polskie na mszy we wspomnieniach Jarosława Kamińskiego:

Kiedy już władza przejęta była, ksiądz Kącki działał jako kapelan wojskowy. Była tutaj dwie jednostki – 62 pułk piechoty i 54 pułk artylerii. Oni z Białegostoku przyjechali. Dłuższy czas wszystkie koszary zajmowali. I jak była wtedy msza w niedzielę, to wszyscy chodzili do kościoła garnizonowego, ponieważ wojsko brało czynny udział. To jak orkiestra stała przy dużym kościele, to jak grała marsza, to wojsko szło, to konie były gdzieś aż na Szopena. I oczywiście ludzie za nimi szli. Było raz tak, nie wiem w którym roku. Tam gdzie był pomnik Güntera w pierwszych latach to jeszcze konstrukcja została metalowa. To była wieża podobna do wieży katedry naszej, coś w tym rodzaju. I było górka obwarowana kamieniami z ogrodzeniem metalowym. I było święto jakieś kościelne. Był wyłożony kolorowy, czerwony. Tam gdzie ten pomnik był, zrobiono ołtarz. Ksiądz Kącki ze świtą odprawiali mszę świętą, ale przed mszą świętą wojsko było. Tysiące ludzi przyszło, bo to wtedy bardzo szli ludzie, bo nie było takich imprez jak dziś. I z jednej strony siedział komendant Radziecki i brał czynny udział w tej mszy. To znaczy siedział, obok siedział dowódca naszej jednostki wojskowej. I inni oficerowie, także urząd bezpieczeństwa. W tych pierwszych latach wszyscy byli równi. Wszyscy patrzyli na tego Rosjanina, co on będzie robić, a on tak siedział i tylko tak patrzył co robią inni. Siedzą to i on siedział, jak wstawali, to on szybko wstawał, jak klękali, to jemu ciężko, ale też klękał. No ale brał udział. No i później to oni już wyjechali.