Helmut Jelonnek

Tuż po wojnie

H.J. – Tutaj jak się przyszło to wszystko tego… No to gospodarstwo drugie tam na Zaniach było… Strach… pełno tych rabuśników tu było… złodziejów takich…. tego, co rabowali. Sodoma tu. I jeszcze Ruskie byli, to krowy gnali tego to… Sodoma… Tu minów pełno, zaminowano było… Jeszcze ojciec wrócił, bo ojca

Przemoc

H.J. – Ja wam powiem jak było. Było tak… za Hitlera jakoś tam, że nie wolno było… tam tylko ten [nie zrozumiałe] trzeba było zdawać, skrzyniami tak się tego… A taki Śruba sąsiad był. Tu tego Waligóra na niego nazywali. Tęgi chłopisko był, tylko bełkotał be be be be be… tego. I ten Waligóra do ojca jakoś… „Chodź po cichu zarżniem tego świnia jeszcze” tam Panie tego… i w porządku. No i był taki hitlerowiec … Panie… Rutkowski się nazywał. Się okazało… on z Płaskiej… czy skąd. To Polak był tylko w mundur hitlerowski. Przeszedł… Panie… na hitlero… hitleryzm … i tego… I motorem już Panie latał, zauważył już tego ojca i przyjechali… jakiś tego… Ojciec dostał wtenczas, nie pamiętam… Rok i 6 miesięcy czy ile?… więzienia. Ojciec i ten Śruba i ich. A stare dziady już byli… Jak bracie ich tam do kicia gdzieś wsadzili, a później tam musieli okopy kopać, gnali ich tam gdzieści… za Malborkiem ich tam potem zajęli. Tam most budowali. A nas wygnali do tych Butryn. I jeszcze co… Pozwolili dla ojca furmanką, zawieźć nas tam. No i te Ruskie szli. To tak… jeden taki … Choćko był… To Polak był. No i wjechał koniami w nasze te konie. To jak tam dali te pociski. Od razu… front tam szedł. To nasze.. naszą jedną klacz od razu nieżywa leżała, a druga tylko krew świstała, to tam potem Ruski ją zastrzelił. I tego, a te Choćki dwa leżeli… te konie. Tam, potem co tam… bracie… Zapalili te to wszystko się paliło… To my po śniegu na kolonie uciekać w nocy. To kanał tam jakiści… szeroki rów był… już śniegiem zapadano. To 1945 rok był, to śnieżyce byli. To ja tam w ten rów się wwalił i się zgubiłem. Ale później tam odnaleźli, odkopali… z tego rowu. No i tam na koloniach wtenczas popadli do takich tam ludziów. Taka baba stara była i jakaś córka… to jak dali te Ruskie… to tam gwałcili… Sodoma tam Panie… Później wypuścili. Nie wiem… w Okartowie, czy gdzieś to byli… te te durnie te wszystkie tam te te tego. No tam… szpital psychiatryczny. Tych durniów jak wypuścili, to te durnie rozrabiali latali… Sodoma była. No i tak, że ojciec jakoś tam… ja wiem… za dwa miesiące, może za ile? Ich tam zajęli i on przyszedł… ten ojciec. Ojciec i ten Śruba razem z nim. A tego… jak ich tam gnali. To ten tam spali gdzieś w stodołach tego… pilnowali. I ten Rutkowski tam pilnował. I tak, że ten Śruba w nocy wylazł tam jakoś i do ojca… zbudził jego… tam zawszony… różnie… tam spali w stodołach tam tego I tego „Ty” – mówi ojciec mówi „ustaw się, ustaw się…Jest Rutkowski. Chodź…” –mówi. „To nas nie wiadomo, może zabiją? Może zaraz tego. Chodź my jego na Górę Golgoty wyślem.” – gada. Ja tego… Ale ten ojciec się zerwał. „Gdzie on jest? Może tam kijowanie jemu damy… czy tego”. Nie było, zginął od razu już tego… To tak było. Aj to byli czasy… niech jego.

Prusy Wschodnie

H.J. – Bo tutaj było tak.. Prusy Wschodnie te były… To tu różne ludzie byli. Tu byli takie ludzie, że byli Polacy byli… Ruskie byli… Dużo Ruskich najechało… te karczmy. Bo tu byli żandarmeria i karczmy byli dwie. I wszystko to ruskie byli. Ruskie budowali tu i tego, bo te Ruskie mocno bogate byli… Przyjechali tam skądś… Tego złota… tego mieli. A na tech Prusach jaka panowała ta cholera, czy dżuma, czy tam coś… że tu ludzie byli… tu wymarło po prostu wszystko, to ta ziemia daremne byli. To te Ruskie także tego kupowali… tam te ziemie. Ojciec potem w 1910 czy 1911 roku to od tego Grycowa odkupił tu te gospodarstwo. Coś 80 hektary… od Grycowa… a ten tu w bok Pisanica, te Cincze czy jak tam… kupił jakiś majątek ten Ruski… cegielnię potem miał. I tego… i także I wtenczas to… Bo te nasze ojce to mieli tam byki, ogiery… kiedyś chowali, bo dużo tej ziemi było. I także tam była nawet i dziewka i jakiś tam parobek taki Justyn Rynkiewicz był, się wychował u nas od maleńkości tu. A ojciec tu był… w tego… jak tu byli tu te Prusy… Nie wiadomo, co to było. To był w Piłsudskiego armii… Panie nawet. Także tego… był w Piłsudskiego armii… miał wykształcenie. I zaraz to było… w 1918, w 1920 roku tak? To szli na tego Moskala jak nazywają. Opowiadywali tu… On i taki wielki Wasiul… sąsiad tu tego. To potem o „my tam pobili Moskala”! Nieprawda. Uciekali… Ojciec miał ten szwadron. Bo to ułani byli i tego… Ojciec był porucznikiem… już później w wojsku. I tego… Szli z powrotem, to tam nie wiem ile tam w tym szwadronie było tych, żołnierzy, to siedem tylko przyprowadził do Mińska Mazowieckiego. A resztę wszystko zginęło… tego. To po cmentarzach w nocy tam spali. Między tam… liściami się nakrywali. Te konie tam puszczali gdzieś dali. I tak było…

Prusy Wschodnie 2

H.J. – Bo tu z początku… na tych Prusach Wschodnich… bo tam twierdzą, że tu Niemce byli tu same. Nie! Tu była mieszanina, bo to jest tylko 3 kilometry granica. To na przykład ojciec mój, to handlował z nimi tam. To tu przenosili te sacharyny kiedyś to… masła to… Budowana była stodoła tutaj u nas, to tego…. to Szuper taki Jasica na niego nazywali… To ten Jasica tylko zaopatrzeniowem takim był… No i tego. A ojca brat rodzony, potem granica już jakoś… strzegli tej granicy. Ojca brat rodzony był całym strażnikiem na granicy takim objazdowym… szefem. To miał 7 czy ile tam placówek. To się umówił, kiedy można było przenosić. To te sacharyny te wszystko… To ja pamiętam… ja tam mały taki byłem… To pełno… taka szopa u nas była… pełno tam sacharynów, masłów różnych, różności tego. To gdzieś aż na Litwę… To te przenośniki to mieli takie takie skrzynie tam fest chłopy… takie silne, takie młode. I takie krzesełko jeszcze… jak nie zdoła nieść… pasy tutaj…. to siada na te krzesełko tam i dalej wali. A ten Szuper Jasica to tak robił z nimi… tego. On tak cho je cho je… ja ich choje, „ ja ich wyroluję” gada tego. No i ten Szuper Jasica… Panie także … tego poleciał na granicę tam gdzieści… Jak te mieli już wychodzić tam. W nocy, czy tam tego. I się położył gdzieś. A zaczęli już tam ganiać te strażniki. I tego… Halt! Halt! Po niemiecku zaczął krzyczeć. Te porzucali te towary, a Jasica z powrotem ich ponosił. Ojciec tego… wstaje, patrzy, co tan Jasica… Panie tego… na nosił z powrotem tych sacharydów i różności tych. „Co Ty zrobił?” . „Ja gadam tam: halt, halt, to oni porzucali i tego”. Ale przyjeżdża ten ojca brat rodzony. Motocykl miał… tego … rozstawił. Wszedł na chwilkę. „Co tam takiego? co tam się stało? Toć ja tych swoich pograniczników tam kazał… żeby odeszli (Panie) tego, Co się stało? Tam nikt mówi nie tego, kto tam krzyczał?” Dawaj do tego Jasicy… czasami. To „ja cho je” gada… „krzyczał… A porzucali, a ja pozbierał.” To tak było.

Pracownicy z za granicy

S.M. – A przychodzili tu przed wojną pracować ludzie z…?

H.J. – Przychodzili. Przy… pełno było bo…Arbeistamty… mówili, że tam tego. Było… później za Hitlera. Ten Hitler jak nastał to tam Arbeitsamty jakiście byli. A przedtem to Polaków pełno tu było. Mieszkali tu i listonoszy…

Żona – Tu do granicy 3 kilometry… granica była

H.J. – Potem ja im jeszcze podpisywał. Tu takie, że tego… to napisz może, że na Arbeitsamcie… No może nie dojdą, bo chodziło jemu o jakieś niemieckie te te odszkodowanie czy tego ten…Urban ten Stasiek to był wójtem… tym przewodniczącym w gminie… w gminie w Nowince i tego… To podpisałem jemu tam i tego dobra…. A oni tu dawno mieszkali i tam nie byli w żadnych Arbeitsamtach ni tego. A byli tu i z Rutek i z Topiłówki… i Bartoszewicze i Rozmowicze i… te i Balcer taki był… To chodził kiedyś Sczesny… Młocarnie mieli… Motory już mieli spalinowe. To i nawet ciągnik na żelaznych tych kołach to… też byli i Ruskie mocno… Ruskie to karczmy tu mieli. Wszystkie te.. Bogate mocno byli.

Rower od „krasnoarmiejca”

S.M. – A jak tam… Bo tak wróciliście w czerwcu , to tu pewnie w Kalinowie Armia Czerwona stacjonowała? Nie?

H.J. – Tak, jeszcze byli. W Milewie, tu i tego i tu była.

S.M. – Aha

D.Z. – A jak… No a jak życie tam z nimi wyglądało?

S.M. – Tu oni się do nas tu…

D.Z. – Byli spokojni czy?

H.J. – Spoko… Te co byli to krowy gnali te niemieckie wszystko. To tu było pełno tych krowow… Tylko minów dużo. To 7 chyba tych Ruskich, to na miny tu wjechali. Tu zaminowane było tego. Tu Sodoma tylko, bo na tych drzewach to tylko łachmany się czepiali.. na gałęziach. No bo jak te miny… Ludzie szli tam, wracali ludzie, to porozrywało dużo. Ruskich wtedy siedem od razu…. Tam na koniach jechali. Tam we wsi to pozabijało i tego. Pamiętam rower taki, bez powietrza, tylko sznurkami owinięty. I Ruski taki, tak..Iści uczony mocno był, bo klął mocno. Jakiśc.. Jakiści Żydek był? Czy tam jaki tego? To był tam zastępcą tego komendanta całego. I ten rower mnie przyprowadził. „Masz ten rower tylko schowaj”. Ala wiadomo ja siurek… siurek dureń to wziął tym rowerem i tam na pole. Panie tego… I dawaj kręcić… tego. Oj drugie przyszli zabrali mnie ten rower. A potem mówi: „Oj ty Durak…”. A to trzeba było… Ten Ruski… to był kalendarz… to tylko się spalił potem. To w kalendarzu co notatków, tylko puste były strony… To usiadł i jaki kraj był, to wszystkie życiorysy pisał, wszystkich tam i Hitlerów i Stalinów i tego… opisywał. Taki tego. Ale on gadał, że po studiach był… uczony taki. Taki przyjemny taki. Chłop… jeszcze młody był tego. I tak klął mocno za to, że jego wzięli… i tam… do tego wojska…. A tak to nie.. Te Ruskie potem poszli. A tutaj później banda złodziejów tylko była… Potem… a partyzantka. Jaka partyzantka!

D.Z. – A skąd, a skąd ta banda?

H.J. – Banda różna… tu z całego świata… tu się zbierali takie o łachudry… Panie. I chodzili. To okna wyrywali to… co tylko popadło tu… i banda złodziei. Banda złodziei więcej nic.

Milicja

H.J. – Jak Milicja polska była. Było wszystko z takich złodziejów, z takich nierobów, co ja doskonale dobrze wiem. Ja nie chcę tam nazwisk nawet podawać. Tu ze starych terenów. Od razu ten komendantem się zrobił, ten milicjantem… Panie… Takie analfabety… Panie. Takie łapsy przedwojenne. To wszystko poszło do Milicji. To taka była Milicja i taki porządek był…

Handel na pograniczu

D.Z. – A ten.. To po wojnie tu jak pytałem, to prawie cała wioska wróciła, tak?

H.J. – Nieee…. Niedużo tego… mało wróciło tu. No bo i poginęli w czasie wojny i… Tu takie byli… Na górce, co teraz jak Właduś ten leśniczy jest. .. Scesne się nazywali… To Polaki byli też, ale mieszkali tu. To Scesny tam patrzył pola, a ta Scesna koniami handlowała. Koniami… bracie… tam jak zajeżdżali tam… jechali przez granicę… na handel tam do Raczek, do tego tam… na jarmarki. To tego… jechali, to ta Scesna tylko wyjdzie i „handlujem… kupię tego konia”… ci tam poprowadzili konie i tego… To Scesna… później się śmieli…, ale zginęli…. Ciekawe gdzie te Scesne zginęli. Tylko ktoś tam się śmiał, ale to baję puścili, że Scesną widzieli jak w Gdańsku gdzieści jechała na okręt. Musiała… Koniami jechała i batogiem strzelała… [śmiech] ślad zaginął po niej, po Scesnym i po Scesnej tej babie…

„Nowe” i „Stare” tereny

H.J. – Ale chodzili tam po tym Grajewie… Siedzi taki stary dziad… białe wąsy… Panie… I tego. Tabliczka: „Grabowo” napisane. A Grabowo niedaleko na „starych terenach” tu koło nas. A ten Rafał: „chodź tu zobacz”-mówi – „chłop z Grabowa przyjechał”. I tego… Ja mówię tego… „może to jakieś inne, a to tam w Łomżyńskiem jest tam te Grabowo”. A ten chłop od raz „E chłopy, chodźcie tu do mnie, chodźcie. A wy skąd jesteście?” No mówimy: „Od Kalinowa… Milewa”. „A to wy… bez Milewo ja przejeżdżał dużo razy” mówi tego „Tam karczmy byli, tam Ruskie mieli karczmy, zajezdnie takie. Jeździliśmy przed wojną… było otwarto” Tam mówi tego… „przez granicę do Raczek na jarmarki. Mówi koniami handlowalim.” Ten stary twierdzi. I od razu: „To wy stamtąd?”. „Tak”. „Mówi to tam jeszcze na tych Prusach, to tam dobrze było…” – mówi. „I te karczmy tam byli i tego” – mówi. „Ale zaraz tam” mówi „na polskiej stronie, to niech go cholera mówi weźmie!.” „Gęsie ” –mówi- „popętane chodzili, świnie na łańcuchach powiązane, dzieciom w oknach” -to gada – „nosy do szyb przypłaszczone”. Tak. A niech was… po kurpiosku… A niech was piorun strzeli! Gada i z waszymi stronami i z wami razem. A ten Rafał, chodź, chodź… A batog taki trzyma… Jeszcze nam batogów tu wsunie tego. To tak nas podsumował.

Osadnicy zza granicy

S.M. – A tutaj w Milewie, jak przyszliście w 1945, to przyszło tu zamieszkać trochę ludzi. Skąd Ci ludzie przyszli?

H.J. – Tutaj zaraz.. z bliska przychodzili. Tu o… jak nazywamy ze „starych terenów”. Tutaj z Pruski, to z Ziołkowa, to z Biernat, to tu, wszystko stąd.

S.M. – Czyli z okolic.

H.J. – Z okolic. Mało było takich dalszych takich… a tak to stąd o. Wszystko. Ci co znali, to zaraz przyszli tu, zajęli… Panie

Mieć „kurę” po wojnie

H.J. – Ojciec zaraz poszedł za granicę. Na chlewie spalim… pamiętam, bo w chałupie.. strach. No bo tu i Ruskie i tego i tego. To ojciec… bo nie było co żreć, ani co… to tego. Za granicę poszedł do tych swoich Polaków – kolegów tam. Jo.. przyniósł tam zaraz chleba… Panie … przyniósł tego.. Potem taki Godlewski tu był.. To z Pruski pochodził… złodziej zawodowy. Się osiedlił tutaj ten Godlewski. No takę ten ojciec Pan nie… Kto to… Radzaj, czy jakiści ten tego… przywozi kurę taką… Panie. I dla matki dał. Panie podarował. Masz tu będziesz miała… bo matka Maria się nazywała.. „Masz Marysia ty…” na ty byli. „Masz kokoszkę będziesz miała”. Nawet tu tego. „Ale wsadź ją pilnuj do piwnicy pilnuj”. I pamiętam nawet piecyk taki stał. Tam siedziała. Jajka już niosła, już tego. Matka karmiła ją. Po nocy Godlewiak przez okienko wlazł tą kurę ukradł. I koniec. Tylko jajko zostało.”