Ełk dawniej i dziś – granice miasta

Fragmenty do czytania

Relacja Bohdana Iglickiego:

Ełk jest teraz co najmniej cztery razy większy. Jak ja pamiętam, to na ulicy obecnie Piłsudskiego jak się idzie w kierunku Sikorskiego, to była Moniuszki, dwa budynki i koniec. Dalej to już pola były. No, więc o czym tu mówić? Tu jeżeli chodzi o wielkość. Poza tym, no co… do mostu, już mówię, na rzece był jeden budyneczek, a tak to też się kończyło. Kończył się Ełk zaraz za Kościuszki. Tam jeszcze na Zatorzu, to tam trochę było tych budynków. Ta część w ogóle nie była zniszczona na szczęście. Na Zatorzu ta stara część, Ogrodowa. Co jeszcze – Sportowa, stadion sportowy. Teraz w ogóle tam nie ma nic. Nad rzeką gdzie gazownia, elektrownia. Tam właśnie był stadion sportowy. Pierwszy. Pierwsze bloki powstały na Armii Krajowej, to był drugi czy trzeci blok od dworca kolejowego. Tam takie trzy pudełka stoją. To pierwszy z nich właśnie to był gdzieś pięćdziesiąty, około pięćdziesiątego. Dopiero zaczęto budować pięćdziesiąty któryś.

Wiesława Jankowska wspomina współczesną rozbudowę Ełku:

Ełk ładny jest. Nie ma co. Ludzi się napchało. Tyle, że ponad miarę. Tyle ludzi się napchało, że strach pomyśleć. Przecież to taki świat drogi te Baranki tak daleko są, tam szpital pobudowany i różnych budynków pełno. I szkoły tam pełno. Wszystkiego jest. I tutaj ile tych szkół jest.

Dawne granice miasta wspomina Jarosław Kamiński:

W ogóle Ełk to, co tu dużo mówić – prezydium było i koniec. Dalej bajora. W ogóle przejść się nie dało. Jak tylko opady były jakieś to woda stała. Tam, gdzie jest teraz osiedle „Północ”, gdzie teraz jest ogólniak biały kartofliska były. Dosłownie nawet chatki nie było poniemieckiej. Tylko jedna chatka stała przy wieży ciśnień, już jej nie ma teraz. No i tutaj niżej do jeziora były domki. Na „Zatorzu” domki stały i na „Szybie”. A jeżeli chodzi o same miasto, to domek jeden stał nad mostem, a dalej woda. Jak rzeka wylewała zimą, to wszyscy jeździliśmy tam na łyżwach.

Dzisiejszy Ełk – o zmianach mówi Jarosław Kamiński:

Ełk to bardzo miłe i sympatyczne miasto. Kto nie przyjedzie to mówi: „ale macie wygodę”. Od razu wchodzi na jezioro, ale jeszcze teraz ta promenada jaka piękna. Porównując do tego co było kiedyś, to są różnice, jakby porównać „Syrenkę” do najnowszego „BMW”. Owszem, piękno było i zieleni było więcej, bo teraz powycinane są drzewa. Ale co to za miasto było? Bagno było, tutaj za prezydium to już nie dało się przejść suchą nogą. Bo mało to nie była równa droga, to były wertepy, glinianki, coś okropnego. I tak jedynie Zatorze tętniło życiem. Teraz Ełk, to odnowione ulice Wojska Polskiego, Mickiewicza, nowe oświetlenia, domy odrestaurowane. Promenada jest super. Zmiany są kolosalne nowe osiedla, uczelnie wyższe, przecież kiedyś nikt nie myślał o tym, żeby szkołę jakąś zrobić. I boiska już mają „Orliki”.